nazwa trasy:

Miedzy Odrą a Iną

89
km
miasto:

Sowno

55
km
nazwa z Mapy Lubinusa:

Friderichswalde

zdjęcia archiwalne »


Opis miejscowości

W tutejszym kościele można przyjrzeć się zafrasowanemu obliczu książęcego błazna Mikołaja.

W Podlesiu, tuż obok Sowna, mieścił się dworek myśliwski księcia Jana Fryderyka i dlatego zostało ono uwiecznione na mapie Lubinusa. Ówczesna nazwa posiadłości, Friderichswalde, wzięła się właśnie od imienia księcia. Stąd władca wyruszał na polowania po Puszczy Goleniowskiej. Po dworku nie ma już śladu, ale wiadomo, że była to posiadłość z apartamentami księcia, kaplicą, zbrojownią, dworkiem dla szlachty oraz kuźnią i piekarnią. Przygotowano nawet pomieszczenie dla fryzjera i karczmę. Wiadomo też, że na pierwsze piętro domu gościnnego wiodła drewniana rampa, by można było wygodnie dojechać bez zsiadania z konia.
Wieś może się poszczycić wyjątkowym rarytasem – w kruchcie kościoła św. Marii Magdaleny mieści się płyta nagrobna zmarłego w 1599 roku Mikołaja Hinzego, który był nadwornym błaznem księcia Jana Fryderyka. W całej Europie zachowało się tylko kilka podobnych zabytków. Mikołaj był wiejskim dzieckiem z Sowna. Pewnego razu, pasąc gęsi, bardzo chciał zobaczyć przejeżdżającego właśnie księcia. Ponieważ matka zabroniła mu zostawić stadko gęsi bez opieki, rezolutny chłopak przytroczył je sobie za szyje do pasa.

Księcia bardzo rozbawił ten widok, więc zabrał Mikołaja na dwór i uczynił trefnisiem. Hinze był tak ceniony przez księcia, że ten około 1579 roku dał mu w dożywocie rodzinną wieś, którą od tej pory nazwano imieniem właściciela: Hinzendorf (czyli wieś Hinzego). Mieszkańcy wsi zostali nawet zwolnieni z uciążliwego obowiązku pomocy w łowach na wilki.

Po śmierci Hinzego książę ufundował mu nagrobek w kościele w Sownie. Podczas wojny trzydziestoletniej kościół został zniszczony, ale płyta nagrobna przetrwała i od tej pory stała na wiejskim cmentarzu. W 1889 roku przeniesiono ją do zbudowanego wówczas nowego kościoła. Płaskorzeźba w piaskowcu ukazuje postać błazna w naturalnej wielkości. Odziany jest w długi do kolan ka an z błazeńskimi frędzlami na łokciach i pończochy. U pasa zwisa mu sztylet i sakiewka, na piersi zaś łańcuch z medalionem. Na szyi ma piękną krezę, a na głowie kołpak. Błazen spogląda na nas bardzo smutno, a lewą rękę kieruje w jakby moralizatorskim geście. W ręku trzyma jakiś podłużny przedmiot. Legenda objaśnia, co to jest…

Legenda o błaźnie Mikołaju

Pewnego dnia 1599 roku będący u szczytu powodzenia Mikołaj przesadził z żartami. Gdy książę narzekał na dręczącą go febrę, błazen, wiedząc, że przestrach jest dobrym sposobem na tę chorobę, z nagła wepchnął swego pana do stawu.
Choroba przeszła, ale rozgniewany władca Pomorza uznał, że to za wiele. Błazna oskarżono o obrazę majestatu, a wyrok był niezwykle surowy: ścięcie głowy. Biedny Mikołaj jednak nie wiedział, że tym razem to książę chciał sobie zażartować. Dworzanie z całą powagą odegrali komedię egzekucji. Lecz gdy błazen złożył głowę na pieńku, kat niepostrzeżenie zamienił miecz na wielką kiełbasą i zdzielił nią Mikołaja po szyi. W tej samej chwili błazen umarł ze strachu. Wstrząśnięty i targany wyrzutami sumienia książę wyprawił Mikołajowi uroczysty pogrzeb i ufundował płytę z uwiecznionym narzędziem zbrodni: kiełbasą. Ale czy na pewno na płycie widać kiełbasę? Można mieć pewne wątpliwości, bo z przedmiotu wyglądającego na kiełbasę wychodzi rzemienna pętla. Zatem równie dobrze może to być drewniana pałka lub błazeńskie berło.

 

Ciekawe, że neogotycki kościół w Sownie jest raczej nowy, ale ma o kilka wieków starsze wyposażenie. Wspaniały, pokryty jaskrawą polichromią renesansowy ołtarz z mnóstwem rzeźb postaci ludzkich i ambona to dzieła znakomitych snycerzy norymberskich, Petera Schulza i Hansa Peissera, którzy w latach 1554–1561 realizowali zlecenie pomorskiego księcia Barnima XI. Podobno niemieckim rzemieślnikom przy pracy pomagał sam książę Barnim. Być może w tej legendzie jest ziarno prawdy – wiadomo, że uzdolniony manualnie władca w wolnych chwilach zajmował się snycerstwem i mechaniką. W środkowej części ołtarza widnieje scena Ostatniej Wieczerzy.

Rzeźbiarz realistycznie ukazał pieczone jagnię na półmisku i pokrojony na pajdy chleb. Po prawej przedstawiona scena Zmartwychwstania Jezusa, po lewej Ukrzyżowanie. Warto zwrócić uwagę na leżącą pod krzyżem nieproporcjonalnie dużą czaszkę Adama. Oba dzieła sztuki, ołtarz i ambona, często przenoszono w różne miejsca. Wpierw znajdowały się w kaplicy nieistniejącego już zamku książąt szczecińskich w Grabowie (obecnie dzielnica Szczecina). W 1583 roku książę Jan Fryderyk zabrał je do kaplicy koło Sowna. W kolejnym stuleciu ołtarz i kaplicę przeniesiono do kościoła Mariackiego w Stargardzie, a w XIX wieku dzieła sztuki znalazły się w Sownie.

Na drugim końcu wsi, na rozstajach dróg, stoi pomnik mieszkańców wsi, którzy polegli podczas pierwszej wojny światowej. Na wielkiej kamiennej płycie wyryto niemiecki napis, który w tłumaczeniu brzmi: „Naszym drogim poległym, którzy zginęli za ojczyznę podczas wojny światowej 1914–1918”; motyw Żelaznego Krzyża oraz nazwiska poległych (bardzo mocno już zatarte). Obok, na pagórku znajdują się pozostałości niemieckiego cmentarza.

 

Warto zobaczyć w okolicy

Trasa z Sowna do Szczecina biegnie częściowo słynną berlinką, czyli nieukończoną autostradą Berlin–Królewiec. Jej budowa była jednym z pretekstów do napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku, ponieważ rząd RP nie zgodził się na przecięcie Pomorza Gdańskiego eksterytorialną autostradą. Berlinka kończy się za przedmieściem Szczecina, Wielgowem. Dalej na wschód, w stronę Chociwla, na długości 25 kilometrów biegnie jedna betonowa jezdnia. Można zauważyć, że prace nad drugą nitką były mocno zaawansowane: teren wzdłuż drogi jest zniwelowany. Widać tam betonowe pobocze wyznaczające poziom drogi i zarazem będące prowadnicą dla maszyny wylewającej betonową nawierzchnię.

Następna miejscowość na trasie »