Na pierwszy rzut oka Stargard nie wygląda za ciekawie – miasto podczas drugiej wojny światowej zostało mocno zniszczone i w jego krajobrazie dominują teraz banalne współczesne budynki. Gdy jednak zapuścić się głębiej w miasto, można zobaczyć prawdziwe cuda.
W średniowieczu Stargard był tak potężny, że jak równy z równym toczył wojny z sąsiednim Szczecinem. Źródłem bogactwa miasta była żegluga na rzece Inie. Warto wiedzieć, że Stargard był wielkością porównywalny ze Szczecinem, a dla przykładu dwa razy większy od ówczesnego Poznania. Obecnie, jeśli chodzi o klasę zabytków, Stargard nawet przewyższa Szczecin.
To właśnie tu stoi uznawany za najpiękniejszy gotycki kościół w całej Polsce – kolegiata Mariacka, czyli kościół Najświętszej Marii Panny Królowej Świata. Świątynia tak imponująca, że stała się wzorem dla kościołów na Pomorzu Zachodnim i w Danii. Kolegiata jest najwyżej sklepionym kościołem w Polsce (32,5 m). Pod koniec XIII wieku, w 1292 roku rozpoczęto budowę murowanej świątyni, w połowie XIV wieku kościół był ukończony. Dla ówczesnych stargardzian okazał się jednak za mało reprezentacyjny, stąd jego rozbudowa, trwająca aż do około 1500 roku.
Trójnawową bazylikę wzorowano na katedrach francuskich z XIII wieku. Pracował przy niej słynny mistrz budowlany z XV wieku Henryk Brunsberg. Charakterystyczne dla tego kościoła są podobne do zaślepionego okna ozdobne białe nisze w ostrołukach wież, z dużym kołem na szczytach. To tzw. blenda stargardzka, powszechnie naśladowana w rejonie Bałtyku.
Co może dziwić, wnętrze świątyni jest kolorowe. Kolorowe są nie tylko tynki ścian i sklepień, lecz także glazurowane cegły i ceramiczne kształtki. Na zewnętrznych ścianach kaplicy Mariackiej znajdują się płaskorzeźby – portrety kilkudziesięciu dawnych mieszczan. Podobno ci, którzy są uśmiechnięci, to fundatorzy świątyni, zaś smutni to skąpcy, którzy poskąpili grosza na szczytny cel. W sezonie turystycznym, od maja do września, turyści mają możliwość wejścia na taras widokowy wieży północnej, z której roztacza się rozległa panorama miasta i okolic.
Ozdobą rynku jest przepiękny średniowieczny ratusz z „piernikowym” szczytem. Ten efekt nadał wyszukany maswerk sieciowy, czyli ażurowa dekoracja z motywami geometrycznymi.
Obok stoi barokowy odwach (wartownia straży miejskiej) z 1720 roku z podcieniami, dziś Muzeum Historyczno-Archeologiczne w Stargardzie. Dwie sąsiednie kamieniczki również należą do muzeum.
Kolejna wspaniała świątynia to XV-wieczny kościół św. Jana (ul. św. Jana Chrzciciela), z unikatowym na Pomorzu kryształowym sklepie- niem jednej z kaplic w obejściu prezbiterium. Z góry spogląda pięćdziesiąt twarzy. Jedne są realistyczne, inne groteskowe, z wyłupiastymi oczyma, strasznymi minami, a nawet z rogami. W świątyni zachowały się dębowe stalle z połowy XV wieku. Przetrwały na nich wydłubane przez średniowiecznego chuligana obrazki: pies, głowa brodatego mężczyzny, pagórki. Na wieży natomiast wisi największy na Pomorzu średniowieczny dzwon Święty Jan Maria – o dolnej średnicy 1,78 metra i niebagatelnej wadze 4,5 tony, odlany w 1464 roku.
Do dziś zachowały się fragmenty średniowiecznych murów obron- nych o łącznej długości 1040 metrów. W ich ciągu stoi 31-metrowa baszta Tkaczy, jedna z większych w Polsce. Obok wysunięta poza zarys murów przysadzista wieża z otworami strzelniczym, czyli basteja z XVI wieku, w której wnętrzach mieści się teraz jedno z najnowocześniej zaaranżowanych muzeów w regionie. To doskonałe miejsce do poznania historii Stargardu. Nieopodal zaś przepiękna brama Pyrzycka, z fasadą godną bogatego pałacu.
Kolejna baszta nosi dziwną nazwę: Morze Czerwone i ma aż 34 metry wysokości. Legenda mówi, że podczas wojny trzydziestoletniej pod basztą doszło do starcia, w którym przelano morze krwi, stąd jej nazwa. Prawda jest jednak prozaiczna – nazwa pochodzi od rdzawego od rudy darniowej bagna, rozciągającego się w pobliżu wieży. Stojąc w przejściu pod bramą, można wczuć się w atmosferę miejsca, w którym byli przetrzymywani więźniowie. Zadzierając głowę do góry, można dostrzec otwór, przez który wtrącano tam nieszczęśników. Układ cegieł uniemożliwiał więźniom wspięcie się do włazu. Dzięki temu przebitemu w XIX wieku przejściu powstało funkcjonujące do dziś, nawiązujące do Biblii powiedzenie: „W Stargardzie można suchą nogą przejść przez Morze Czerwone”.
Absolutną rewelacją jest brama Młyńska (ul. Portowa). Rozpięta na obu brzegach odnogi Iny, tworzy tunel. Przez tę bramę nie wjeżdżało się, lecz wpływało do miasta, do którego dostępu broniła spuszczana z góry krata zwana broną. Dopiero po uiszczeniu opłaty celnej statki i barki mogły wpłynąć z towarem do miasta. To jedyna taka budowla w Polsce.
Obok stoi spichlerz z końca XVI wieku. W czasach, gdy Ina była ważnym szlakiem żeglownym, wprost ze spichlerza sypano zboże na barki, które płynęły do Odry. W ciągu umocnień stoi jeszcze baszta Białogłówka. Nazywa się tak od zdobiącego jej wierzchołek otynkowa- nego białego stożka. Legenda jednak mówi inaczej: podczas jednego z oblężeń baszty broniły same kobiety, czyli białogłowy. W pobliżu stoi brama Wałowa z renesansowym szczytem i sygnaturką na dachu. Niewielki wykusz bramy okazuje się dawną latryną…
Ciekawym przykładem sztuki socrealistycznej jest stojący w samym centrum miasta, na placu Wolności, obelisk z 1945 roku ku czci sowieckiej 61. Armii, która zdobyła Stargard. Widać na niej płyty między innymi z sowieckim czołgiem pod Bramą Brandenburską, walczącymi marynarzami i robotnikami montującymi czołg.
Pamiątką obu wojen światowych jest Międzynarodowy Cmentarz Wojenny przy ulicy Reymonta, gdzie pochowano około 5 tysięcy żołnierzy: Rosjan, Polaków, Francuzów, Marokańczyków, Anglików, Włochów, Belgów i Jugosłowian. Spoczywają tu więzieni w Stargardzie jeńcy wojenni oraz polegli w drugiej wojnie światowej. Można tu obejrzeć ponadto płaskorzeźbę ku czci Armii Czerwonej ze sceną bitewną, pomnik jeńców francuskich zmarłych w latach 1940–1941 z symbolem reżimu Vichy oraz pomniki jeńców rosyjskich różnych wyznań z pierwszej wojny światowej.
Przez miasto przebiega piętnasty południk wyznaczający czas zimowy w polskiej szerokości geograficznej. Przy ulicy Szczecińskiej znajduje się głaz, a pobliskie rondo nosi nazwę: 15. Południk.
Stargard może poszczycić się największym w Polsce i drugim co do wielkości na świecie krzyżem pokutnym. Ma on 3,77 metra wysokości, z czego około metra tkwi w ziemi. Widać go przy wyjeździe z miasta na Chociwel, u zbiegu ulic Morskiej i Gdańskiej. Krzyż z wapienia gotlandzkiego stoi w miejscu, gdzie w 1542 roku Lorentz Mader zabił swojego kuzyna Hansa Billeke (motywem zbrodni był podobno spadek po babci). Krzyże pokutne stawiano w dawnych wiekach w ramach ugody pomiędzy zbrodniarzem a rodziną ofiary. Takie zadośćuczynienie miało zapobiec spirali zemsty rodowej i być znakiem pojednania. Na stargardzkim krzyżu wyryto postać ukrzyżowanego Chrystusa, a poniżej inskrypcję w języku dolnonie- mieckim: „Boże bądź łaskaw dla Hansa Billeke roku 1542”. Po drugiej stronie widnieje napis: „Roku 1542 Hans Billeke został zabity żelaznym prętem przez Lorentza Madera jego matki siostry syna”.
Ze Stargardu można ruszyć w kierunku Suchania, jadąc boczną drogą przez Krępcewo (13 km). Ciekawostką są stojące przy wjazdach do Krępcewa okrągłe kamienne wieżyczki ze stożkowymi daszkami, czyli tzw. słupy bramne. Wzniesiono je około 1600 roku, a służyły włącznie do ozdoby. Warto zatrzymać się na dłużej, stoi tu XV-wieczny kościół, nieopodal zabudowań zachowały się pozostałości zamku rodu Wedlów.
Około 2,5 kilometra od wsi leży składający się z kilkudziesięciu głazów grób megalityczny sprzed około pięciu tysięcy lat. Aby tam trafić, należy przed miejscowością skręcić w lewo, na drogę z betonowych płyt. Za Krępcewem kolejna ciekawostka – kamień dziękczynny stojący na skrzyżowaniu szosy na Stargard i drogi do Strzebielewa. Pod koniec XVI wieku ufundował go dziedzic Krępcewa, Lupold von Wedel, na pamiątkę szczęśliwie zakończonej pielgrzymki do Ziemi Świętej.
Następna miejscowość na trasie »